(ANS – Rzym) – “Dla nas, salezjanów, i dla Rodziny Salezjańskiej spotkanie Papieża na Valdocco jest powodem do tego, aby dziękować Panu, dziękować Papieżowi, a jednocześnie stanowi moment, nową okazję do wzrastania w wierności Panu, Kościołowi i naszemu charyzmatowi, ponieważ jego obecność zachęca nas do dalszego pójścia do przodu na tej drodze wierności”. Poniżej przytaczamy treść wywiadu z ks. Ángelem Fernándezem Artime, Przełożonym Generalnym Salezjanów, na kilka dni przed wizytą papieża Franciszka w Turynie. 

Alessandro Parrozzani

Papież Franciszek oświadczył, że uda się do Turynu, aby oddać hołd Całunowi i z okazji Dwusetlecia urodzin Księdza Bosko. Czym jest to wydarzenie dla salezjanów i Rodziny Salezjańskiej? 

Obecność Papieża Franciszka, gdziekolwiek się udaje, jest powodem do wielkiej radości i darem dla wszystkich. Dla nas, salezjanów, i dla Rodziny Salezjańskiej spotkanie Papieża na Valdocco jest powodem do tego, aby dziękować Panu, dziękować Papieżowi, a jednocześnie stanowi moment, nową okazję do wzrastania w wierności Panu, Kościołowi i naszemu charyzmatowi, ponieważ jego obecność zachęca nas do dalszego pójścia do przodu na tej drodze wierności. To nie będzie tylko wizyta turystyczna. 

Szacunek dla papieża został przekazany Zgromadzeniu przez Księdza Bosko. Co dzisiaj, w tym szczególnym momencie historycznym, oznacza życie tą wiernością?

My odnajdujemy w naszym charyzmatycznym dziedzictwie, jakie przekazał nam Ksiądz Bosko, wielką miłość do Kościoła i wielką miłość do Papieża. I to jest dla nas dzisiaj bardzo aktualne. Jako Rodzina Salezjańska żyjemy głębokim poczuciem tego, chcemy przede wszystkim zapewnić tę wierność Kościołowi, bo Rodzina Salezjańska stanowi Kościół, ponieważ idzie za Panem Jezusem. Jednocześnie Rodzina Salezjańska znajduje się na tej samej drodze Kościoła. Chcemy być, jak do tego zachęca Papież Franciszek, częścią Kościoła, który wychodzi na peryferie, który zbliża się do ubogich. Uważam, że w tym momencie historycznym ponosimy szczególną odpowiedzialność, także gdy chodzi o wierność Jezusowi, Kościołowi i Papieżowi: być rzeczywiście dobrymi wychowawcami i ewangelizatorami młodzieży. Nie możemy nigdy zapominać o tym, że jest to nasza wielka odpowiedzialność. Być ewangelizatorami młodzieży w świecie, czyniąc to poprzez edukację, humanizację, kształcenie...

Czy Papież, posiadający tę samą świadomość co Ksiądz Bosko, i odznaczający się tą samą miłością do Maryi, podnosi to poczucie odpowiedzialności Zgromadzenia w odniesieniu do charyzmatu i posłannictwa?

Papież zachęca nas, Zgromadzenie, a w szerszym rozumieniu – Rodzinę Salezjańską, do bycia bardzo wiernymi Panu Jezusowi w naszych charyzmatycznych korzeniach. Papież zawsze nam przypomina o naglącej konieczności odpowiedzi na potrzeby ludzi młodych, zwłaszcza najbardziej potrzebujących. Zachęca nas, jako Zgromadzenie, do poszukiwania prostoty, surowości, ubóstwa. A moim zadaniem, jako Przełożonego Generalnego, jest przypominanie o tym całej naszej Rodzinie Salezjańskiej, a w sposób szczególny Zgromadzeniu Salezjańskiemu. 

Z jakimi wyzwaniami salezjanie i Rodzina Salezjańska muszą się jeszcze zmierzyć, aby być bardziej wierni wskazaniom i stylowi Papieża Franciszka?

Myślę, że musimy posiadać wielkie poczucie wrażliwości, aby mieć oczy i uszy otwarte na liczne krzyki ludzi młodych, aby zrozumieć, jakie naprawdę są ich potrzeby; aby usłyszeć krzyk młodych tego świata, by zrozumieć, jakie naprawdę są te różne formy ubóstwa. I my nie możemy pozostać spokojni, zamykając się na ten krzyk i nie poszukując spodobów odpowiedzi. Ponieważ jest to krzyk, który pochodzi od samego Pana Jezusa. Jestem przekonany, że dzisiaj Ksiądz Bosko zrobiłby wszystko, co możliwe, aby posiąść tę wielką wrażliwość na krzyk tego świata, który jest trudnym światem, podobnie jak trudnym był jego świat. Punkt wyjścia jest następujący: wielka wrażliwość, wielkie otwarcie również serca i podjęcie działania. Nie tylko dokonanie analizy w biurze, ale stałe działanie, jako Rodzina Salezjańska i jako Zgromadzenie, we wszystkich miejscach świata. Nieustannie będę to powtarzać i przypominać naszej Rodzinie Salezjańskiej. 

Co może Ksiądz powiedzieć o swojej przyjaźni z Papieżem Franciszkiem, kiedy Ksiądz był inspektorem, a on kardynałem?

Wiele razy zadawano mi to pytanie. Jednak nie mogę powiedzieć, że byliśmy wielkimi przyjaciółmi. To była znajomość i relacja, jaka łączyła salezjańskiego inspektora z jego pasterzem, kiedy to, w czasie różnych celebracji, dostrzegałem jego bardzo wielką wrażliwość na najbiedniejszych. Był wielkim Pasterzem dla naszej diecezji w Argentynie i kilkakrotnie modliliśmy się razem w Bazylice Maryi Wspomożycielki w dzielnicy Almagro, w Buenos Aires. Zawsze był bardzo bliski nam, salezjanom, a także ze względu na swoją wrażliwość, także wszystkim innym. Dziękuję za to pytanie, bo mogłoby się wydawać, że byłem jego wielkim przyjacielem, a tak wcale nie było.  

Czy myślał Ksiądz, znając kardynała Bergoglio, że pewnego dnia zostanie papieżem? 

Zawsze uważałem, że był naprawdę wspaniałym kardynałem, bardzo podobała mi się ta jego pokorna postawa dobrego pasterza. Ale nigdy nie myślałem, że zostanie papieżem. Przede wszystkim dlatego, że był papież Benedykt XVI, i nikt nie mógł przypuszczać, że ten podejmie tę wolną, bardzo odważną, znaczoną wielką wiarą decyzję, w efekcie której będziemy mieć papieża Franciszka. Jestem bardzo zadowolony z tej posługi Papieża i powtórzę to, co już stwierdziłem wielokrotnie: Dziękujemy Panu za Papieża Franciszka, ale dziękujemy również za Benedykta XVI, za tę jego wielką wiarę, wielką wizję Kościoła i wielką wolność.  

Opublikowano 18/06/2015