(ANS – Bangi) – W ostatnich dniach powróciła przemoc w Bangi. “Pojawiły się barykady na ulicach, ludzie ze strachu nie opuszczają własnych domów. Wkoło krąży sporo broni i każdy może być zraniony albo... jeszcze gorzej” – mówią salezjanie pracujący w Bangi, stolicy Republiki Środkowoafrykańskiej.
Grupa “Anti-balaka”, która powstała w celu ochrony ludności, teraz zwróciła się przeciwko niej. “Dokonują kradzieży, gwałtów... a poza tym zmusili nas do zamknięcia szkół w Galabadja i Damala” – kontynuują salezjanie. Oba dzieła salezjańskie zdecydowały się otworzyć swoje podwoje dla dzieci i młodzieży, by te nie traciły jeszcze więcej zajęć lekcyjnych. “A ponadto, uczęszczanie do szkoły pomagało im uniknąć rutyny, złych przyzwyczajeń i zapomnieć o przemocy, w której żyją” – dodają.
Obecnie salezjańskie placówki misyjne w Bangi liczą ponad 1400 osób – ofiar tego konfliktu. “Przemoc, jaka rozpętała się w tych dniach, sprawiła, że nie możemy opuścić misji i nie może dotrzeć tutaj pomoc humanitarna. Nie mamy jedzenia, ani wody, aby pomóc uchodźcom” – mówią z przejęciem salezjanie.
Republika Środkowoafrykańska żyje w stanie wojny od przeszło półtora roku. 24 marca ludzie Séléka dokonali zamachu stanu, czego konsekwencje ludność dotąd odczuwa. Ponad milion osób opuściło swoje domy na początku konfliktu. Przeszło 3500 dzieci zmuszono do wstąpienia do grup zbrojnych, a ponad 2,6 miliona osób wymaga natychmiastowej pomocy humanitarnej.
Dlatego też Prokura Misyjna w Madrycie zwraca się z apelem do społeczności międzynarodowej, aby nie zapominała o sytuacji, jaka panuje w Republice Środkowoafrykańskiej.
Opublikowano 21/10/2014